back to top
niedziela, 14 grudnia, 2025

Top 5 Tygodnia

Podobne artykuły

Bielik_ F16 _ STOP

Ponad rok upłynął od katastrofy wojskowego statku powietrznego M-346 Master „Bielik”, do której doszło w 2024 roku na lotnisku w Gdyni-Babich Dołach. W wyniku zdarzenia śmierć poniósł doświadczony pilot Sił Powietrznych RP. Wypadek nastąpił podczas lotu treningowego wykonywanego w ramach przygotowań do pokazu lotniczego. Samolot uderzył w płytę lotniska w trakcie realizacji manewru akrobacyjnego. Pilot nie podjął próby katapultowania się. Warunki meteorologiczne w dniu zdarzenia, z wyjątkiem wysokiej temperatury, były oceniane jako bardzo dobre.

Bezpośrednio po katastrofie pokaz został odwołany, a wykonywanie lotów na samolotach M-346 zostało zawieszone. Jak wskazywano wówczas takie działanie  to standardowa procedura do czasu przynajmniej częściowego wyjaśnienia przyczyn wypadku. Operacje na samolotach „masterach” zostały wznowione po upływie ponad miesiąca od zdarzenia. Do dziś nie są znane końcowe ustalenie w sprawie przyczyn wypadku.

Rok po opisywanym zdarzeniu, 28 sierpnia bieżącego roku, doszło do niemal bliźniaczej tragedii. Podczas prób przed pokazami lotniczymi AirShow w Radomiu rozbił się samolot F-16. Również w tym przypadku pilot poniósł śmierć, nie podejmując próby katapultowania się, a okoliczności wypadku wykazują uderzające podobieństwo do katastrofy w Gdyni. Warunki meteorologiczne — z wyjątkiem wysokiem temperatury — były bardzo dobre.

Dowódcą maszyny był jeden z najbardziej doświadczonych pilotów Sił Powietrznych RP, podobnie jak w przypadku tragicznie zmarłego pilota Bielika rok wcześniej. Obaj reprezentowali najwyższy poziom wyszkolenia i należeli do wąskiej grupy oficerów wykonujących loty w warunkach pokazowych, których przygotowanie trwa latami i wiąże się z ogromnymi nakładami szkoleniowymi.

Natychmiast po zdarzeniu wszczęto postępowanie wyjaśniające, prowadzone równolegle przez prokuraturę oraz Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Zwraca uwagę fakt, że od momentu katastrofy brak jest oficjalnych komunikatów ze strony instytucji prowadzących postępowanie — w szczególności ze strony Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, zadaniem Komisji jest ustalenie przebiegu oraz przyczyn wypadków i poważnych incydentów w lotnictwie państwowym, a także opracowanie zaleceń profilaktycznych, których wdrożenie ma na celu zapobieganie podobnym zdarzeniom w przyszłości. Choć jej zadania nie obejmują orzekania o winie czy odpowiedzialności uczestników zdarzenia, to właśnie Komisja dysponuje obecnie najszerszym zakresem wiedzy specjalistycznej w zakresie badania zdarzeń lotniczych. W jej skład wchodzą eksperci reprezentujący wszystkie kluczowe dziedziny związane z prowadzeniem operacji lotniczych — inżynierowie, kontrolerzy ruchu lotniczego, piloci, technicy lotniczy oraz specjaliści z zakresu konstrukcji, eksploatacji i materiałoznawstwa.

W realiach współczesnego obiegu informacji, brak oficjalnych, rzeczowych i terminowych komunikatów ze strony organu badającego przyczyny zdarzenia stwarza przestrzeń do formułowania niezweryfikowanych hipotez. Zgodnie z zasadami badania zdarzeń lotniczych, to właśnie Komisja w najszej ocenie — jako organ niezależny i wyspecjalizowany — powinna informować i co najważniejsze reagować na pojawiające się w przestrzeni publicznej nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd informacje, prostując je w sposób formalny i profesjonalny.

Przy braku aktywności instytucji odpowiedzialnych za badanie wypadku, narastająca luka informacyjna jest wypełniana przez przekazy medialne — często oparte na domysłach, niedomówieniach i niepotwierdzonych założeniach. Dziennikarze, działając w warunkach ograniczonego dostępu do danych oficjalnych, podejmują próby samodzielnej rekonstrukcji przebiegu zdarzenia, ustalania jego możliwych przyczyn oraz oceny poziomu przygotowania do lotu.

Mamy do czynienia z poważną katastrofą — utratą nowoczesnego samolotu F-16, jednego z filarów systemu obrony powietrznej państwa, oraz śmiercią pilota należącego do grona najlepiej wyszkolonych oficerów Sił Powietrznych RP. Wyszkolenie takiego specjalisty wymaga lat selekcji, intensywnego treningu oraz ponoszenia wysokich kosztów — według dostępnych szacunków mogących przekraczać 25 milionów złotych.

Skala strat oraz znaczenie utraconych zasobów wzmacniają konieczność prowadzenia komunikacji publicznej w sposób transparentny, rzeczowy i odpowiedzialny — szczególnie przez instytucje, które posiadają wiedzę ekspercką i mandat do kształtowania rzetelnego obrazu zdarzenia.

Stacja TVN24 opublikowała dzisiaj nagranie audio, które – według redakcji stacji– przedstawia zapis korespondencji radiowej między pilotem F-16 a kontrolerem ruchu lotniczego, prowadzonej tuż przed katastrofą. Prokuratura, prowadząca postępowanie w tej sprawie, oświadczyła już, że materiał nie został zabezpieczony w toku czynności procesowych, nie pochodzi z żadnego oficjalnego źródła i że jego pochodzenie oraz autentyczność są obecnie weryfikowane.

Nagranie jednak wywołało natychmiastową reakcję społeczną. W centrum dyskusji znalazły się nie tylko ton i forma komunikacji, ale przede wszystkim postawa kontrolera oraz błąd, który wystąpił w trakcie wymiany informacji z pilotem. Według części komentatorów tego materiału, sposób prowadzenia rozmowy – zawierający między innymi pomyłki proceduralne – mógł wywołać u pilota poczucie niepewności lub braku wsparcia operacyjnego, co mogło mieć rzekomo wpływ na jego dalsze działania w trakcie lotu.

Pojawienie się takiego materiału – mimo jego niepotwierdzonego statusu – unaocznia, jak silnie brak oficjalnej komunikacji instytucjonalnej sprzyja rozprzestrzenianiu się informacji o niezweryfikowanym charakterze. W takich przypadkach to właśnie wyspecjalizowane organy, posiadające wiedzę ekspercką i formalny mandat do badania zdarzeń lotniczych, powinny natychmiastowo reagować nie tylko analizą techniczną, ale również klarowną komunikacją wobec opinii publicznej — prostując informacje nieprawdziwe i zapobiegając ich dalszemu utrwalaniu. Zaskakuje brak codziennych odpraw prasowych w tej sprawie, które umożliwiałyby dziennikarzom zadawanie pytań i uzyskiwanie natychmiastowych, oficjalnych odpowiedzi, zamiast pozostawiania pola do spekulacji i samodzielnego weryfikowania szczątkowych informacji..

W kontekście opublikowanego nagrania warto wyraźnie podkreślić, że nawet przy założeniu jego autentyczności, materiał ten stanowi jedynie fragment szerszego kontekstu operacyjnego, w jakim funkcjonuje personel odpowiedzialny za kontrolę ruchu lotniczego. Należy z całą stanowoczością podkreslić, że nie wiadomo, jakie były dokładne okoliczności prowadzenia korespondencji w tym między innymi ile osób było zaangażowanych w obsługę ruchu, na ilu częstotliwościach prowadzona była komunikacja w związku z obowiązującym podziałem zadań, jak wyglądała koordynacja oraz jaki był rzeczywisty natłok operacyjny w danym momencie.

Publiczna krytyka kontrolera — obejmująca na przykład zarzuty o utratę przez niego świadomości sytuacyjnej lub ocenę tonu i treści rozmowy oraz wpływu tego na samopoczucie pilota — dokonywana jest w oderwaniu od realiów i nie powinna być formułowana bez znajomości pełnego obrazu operacyjnego.

Przestrzegamy przed kształtowaniem pochopnych opinii w oparciu o niepełne informacje, bez zrozumienia specyfiki procedur operacyjnych, podziału sektorowego odpowiedzialności, zasad koordynacji i organizacji pracy służb kontroli ruchu lotniczego.

Fragmentaryczne dane, wyrwane z operacyjnego kontekstu, nie mogą stanowić podstawy do rzetelnej oceny profesjonalnych działań personelu lotniczego. Tym bardziej nieuprawnione jest formułowanie oskarżeń czy ocen personalnych na podstawie materiałów, których pochodzenie i kompletność pozostają niezweryfikowane.

Należy również pamiętać, że personel zaangażowany w zdarzenie — zarówno wojskowy, jak i cywilny — z pewnością poddawany jest obecnie ogromnej presji psychicznej i operacyjnej. Osoby te przechodzą szczegółowe przesłuchania i są objęte kompleksowym badaniem przebiegu ich działań przed, w trakcie i po zaistnieniu zdarzenia. Każdy taki materiał obejmuje szeroki zakres danych – od dokumentacji odpoczynku, aktualności badań lekarskich, uprawnień i szkoleń, po informacje dotyczące nawet tego, co dana osoba spożywała, ile spała, w jakim była stanie fizycznym i psychicznym oraz jakie czynności wykonywała w godzinach poprzedzających podjęcie czynności lotniczych.

Każda minuta, każda sekunda pracy członków personelu lotniczego ma znaczenie dla precyzyjnego odtworzenia przebiegu wydarzeń. Formułowanie publicznych osądów i negatywnych ocen wobec personelu zaangażowanego w zdarzenie — przed zakończeniem formalnych procedur wyjaśniających  — pozostaje w sprzeczności z fundamentalnymi zasadami analizy wypadków lotniczych. To właśnie dzięki bezstronnemu i systemowemu podejściu do badania zdarzeń lotnictwo cywilne i wojskowe uchodzi dziś za jedną z najbezpieczniejszych form transportu.

Apelujemy do wszystkich uczestników debaty publicznej o powściągliwość w formułowaniu przedwczesnych wniosków, nieuleganie emocjonalnym narracjom oraz powstrzymanie się od pochopnego doszukiwania się winy lub przypisywania odpowiedzialności na podstawie niepełnych lub wyrwanych z kontekstu materiałów. Rzetelność i precyzja muszą pozostać nadrzędne wobec presji medialnej i opinii formułowanych w trybie bieżącym.

 

Jednoczesnie nalezy wskazać, iż w całej sytuacji niezwykle niepokojące pozostaje wyraźne podobieństwo obu katastrof — które miały miejsce w odstępie zaledwie roku, w niemal identycznych warunkach operacyjnych i meteorologicznych. Równie niepokojące jest żółwie tempo, w jakim instytucje odpowiedzialne za badanie zdarzeń nie publikują żadnych wstępnych ustaleń, zaleceń ani rekomendacji, które mogłyby pełnić funkcję ostrzegawczą lub prewencyjną już na etapie trwającego postępowania.

W obecnej sytuacji konieczne jest podjęcie intensywnych i wieloaspektowych działań mających na celu dokładne rozpoznanie przyczyn, dla których dwa tak zbliżone wypadki zakończyły się śmiercią doświadczonych pilotów — i dlaczego w żadnym z przypadków nie doszło do użycia systemu katapultowania. Ten aspekt, choć niezwykle wrażliwy, wymaga wnikliwego zbadania zarówno w wymiarze proceduralnym, jak i psychologicznym. To pytanie pozostaje otwarte i nie może zostać pominięte w dalszych pracach zespołów badawczych.

 

Składamy wyrazy współczucia rodzinie tragicznie zmarłego pilota oraz całemu środowisku lotniczemu. Łączymy się z Wami w bólu i pozostajemy pod głębokim wrażeniem profesjonalizmu, poświęcenia oraz najwyższych umiejętności, które codziennie reprezentujecie w służbie dla bezpieczeństwa i obronności RP.

Olga Budrewicz
Olga Budrewicz
Z lotnictwem byłam związana zawodowo przez ponad 25 lat. Pracowałam jako kontroler ruchu lotniczego obszaru (ACC), kierowałam działem kontroli obszaru, ośrodkiem szkolenia personelu ATS oraz ośrodkiem organów radarowych. W 2022 roku założyłam portal branżowy POLSKASKY, którego jestem redaktor naczelną. Dziennikarstwo traktuję jako formę dzielenia się wiedzą. Piszę o tej złożonej i wymagającej branży, opierając się na doświadczeniu i faktach.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!

Popularne artykuły